List Miłości - 2016.05.14
Pukająca do serca mego
O pukająca do serca mego, bólem go zaszczycasz. Od uderzeń Twej Boskiej dłoni w jego wrota. Dlaczego się nie otwiera? Dlaczego me serce boleje?O pukająca do serca mego. Bogini! Tu zwykle zaglądasz by słów parę zamienić Miłości, Prawdy i Wiedzy... Lecz me serce dziś zamknięte. Cóż to, nie ma właściciela? Lub jest, ale nie otwiera? Och, niecierpliwa ma Królowa...
O Pani, jakim że bólem jest Ci nie otwierać! Jakim że bólem jest też otworzyć! Bo właśnie tu i teraz... praca, obowiązki, skupienie! I tu właśnie Twą słodycz bym musiał ignorować i... dalej pracować. To jak świętokradztwo, to wstyd przed sercem swoim. Oto dlaczego głowę spuszczam smutno i nie wychodzę na spotkanie do serca bramy...
Ach jakże bym chętnie się sycił miodem Twych słów czułości, kiedy kapią w me wnętrze wprost z Twych ust Boskich. I jakże by się pieścił Mądrością, którą w to serce wlewasz każdym swym Boskim objaśnieniem, każdym Ciebie objawieniem. Już z samej wdzięczności że wstąpiłaś na Boską pogawędką twarz bym łzami pokrył byś mogła Miłością je otrzeć.
Lecz teraz nie w porę... Bogini odchodzi zawiedziona... a ja łzy rozpaczy ukradkiem przecieram. Skupionym na pracy, tak by nikt nie widział. Kolejny dzień z Tobą i bez Ciebie przeminął.
Me serce przeszyte strzałą cierpienia. Nie wiem jak ukoić i ból ten zaleczyć. Jedynym plastrem by żalu krwotok opanować... jest Twoja boska forma w sercu wyobrażona. Więc jednak tu się dostałaś moja Ukochana! Tyś wyzwaniem dla słabości moich i zaraz potem słodkim mym ukojeniem.
Swami P. SaiSiwa